Nigdzie nie jadę – oznajmiła Martyna zdziwionym rodzicom. To był pierwszy rok, kiedy dorastająca córka marzyła o czym innym niż wspólny wyjazd na wakacje. Cała na nie spakowała to co najważniejsze: ładowarkę do iPhona i kostium. W tym samym czasie, nieco dalej na północ Polski odbywał się dokładnie ten sam scenariusz. Justyna miała swoje plany na wakacje, a wyjazd z rodzicami wyraźnie je pokrzyżował. Noclegi w Muszynie? Też mi coś..- syczała. Trafiły na siebie podczas śniadania. Było coś co je łączyło. Obydwie były spod znaku ryb, obydwie równie mocno kochały wodną frajdę. Po spływie Popradem na pontonach, całodziennym szaleństwie w aquaparku przyszedł czas na wspólną muzykę
w pobliskim skateparku. Po takim dniu ładowarka do „fona” leżała zapomniana w walizce. Jeden dzień pełen wrażeń przemienił się dla dziewczyn w arcyciekawe wakacje. Bo Muszyna (czytaj więcej) jest jak tort, każdy wybrać sobie może wymarzony kawałek.